Wracasz do pracy w beauty po urlopie macierzyńskim, masz dość pracy u kogoś i otwierasz własną działalność. Liczysz na dawne klientki, które obiecywały, że do Ciebie przyjdą, gdy „pójdziesz na swoje”, ale tak się nie dzieje. Pojawia się strach i frustracja. Czy słusznie? Ile czasu powinnaś sobie dać na rozkręcenie nowego biznesu? Jak przygotować się finansowo? Dlaczego klientki za Tobą nie poszły i czy warto je odzyskiwać, czy lepiej budować nową bazę?
„Jestem w trakcie otwierania swojego biznesu. Wracam na rynek po urlopie macierzyńskim. Dużo klientek z mojej poprzedniej pracy pisało, że czekają na mnie, że wrócą. Zaczęły się zapisy i jest bardzo słabo, mam parę klientek w ciągu tygodnia. Może ta pewność mnie zgubiła… Wykupiłam reklamy na instagramie, ogłaszam się na lokalnych grupach, dodaję posty z zdjęciami i nic to nie daje. Jest mi przykro, myślałam, że będzie boom. Mój zapał zmniejsza się z każdym dniem, boję się, że poniosę straty. Czy tak wyglądają początki biznesu? Co robię nie tak?”.
Ten wpis jest autentyczny. Pojawił się na forum dyskusyjnym Beauty Razem. I nie jest jedyny. Tego rodzaju dylematy i obawy ma wiele osób, które otwierają swoją działalność w branży beauty po latach pracy u kogoś. Zazwyczaj początkowy entuzjazm zastępuje stres wynikający z obawy o powodzenie biznesu i jego rentowność. Często przychodzi rozczarowanie relacjami z dotychczasowymi klientkami, które, pomimo obietnic, wcale nie zamierzają przechodzić do nowego salonu za stylistką czy kosmetyczką. Dlaczego tak się dzieje i na co trzeba być gotowym otwierając własny biznes?
Wracając lub wchodząc na rynek pracy w innej roli – już nie pracownika, a przedsiębiorcy prowadzącego własną działalność gospodarczą – przede wszystkim trzeba od początku zrozumieć różnicę pomiędzy byciem świetną specjalistką (stylistką, fryzjerką, kosmetyczką), a właścicielką firmy. „Skoro jestem dobra klienci pójdą za mną, a ja wreszcie będę zarabiać na siebie, po swojemu” – takie jest zazwyczaj przekonanie. Jednak własny biznes to zupełnie inna sytuacja niż praca dla kogoś, nawet jeśli fach ma się w małym palcu. Warto więc wiedzieć, na co piszemy się finansowo i emocjonalnie decydując się na założenie własnej firmy.
PRACA NA ETACIE a WŁASNY BIZNES – różnice, o których mało się mówi:
Na co warto przygotować się finansowo otwierając własną firmę?
Co jest jeszcze ważne? Warto pamiętać, że nowy biznes to maraton, nie sprint. Początki bywają trudne i tak jest w każdym biznesie, najpierw buduje się bazę klientów i rozpoznawalność firmy oraz swoją markę. Czasem trwa to latami. Jeśli więc w nowym salonie pojawiają się 2–3 klientki w tygodniu, to jest to w zasadzie typowa sytuacja – tak zaczyna większość. Trzeba być na ten czas przygotowanym finansowo i emocjonalnie, i absolutnie nie można się załamywać – podkreślają osoby, które przechodziły przez podobną sytuację.
“(…) Wracałam do pracy po dwóch porodach, po dwóch miesiącach, klientek było mało, ledwo wystarczało na opłaty. Dopiero po założeniu własnego Booksy napływ klientek się zwiększył na tyle, że odczułam różnicę. Powrót do liczby klientek sprzed ciąży będzie trwał co najmniej rok albo nawet 1,5 roku. Nie załamuj się, będzie dobrze, ale potrzeba czasu.”
“Każdy biznes potrzebuje minimum roku, aby się rozwinąć. Zaczynając trzeba mieć zaplecze finansowe, które pozwoli nam spokojnie działać. Życzę Ci sukcesów i nie poddawaj się!”
To wspierające komentarze, które pojawiły się na forach dyskusyjnych Beauty Razem.
To Ci się przyda: Regulamin salonu beauty
Każda stylistka, fryzjerka, kosmetyczka, która otwiera „coś swojego”, liczy, że choć część klientek, które obsługiwała w poprzednim miejscu pracy, pójdzie za nią. Tymczasem takie deklaracje to dobre chęci, ale niekoniecznie realna gotowość do zmiany. Wiele osób – tak jak autorka przytoczonego listu – obiera to bardzo osobiście, tymczasem lepiej jest przygotować się od razu na taki scenariusz, który wynika z różnych logistyczno-psychologicznych czynników.
Najbardziej prawdopodobne, obiektywne powody, dla których klientki nie przechodzą do nowego miejsca:
Klientka może nie powiedzieć tego wprost, ale dojazd, brak miejsc parkingowych, gorsza komunikacja czy po prostu „dalej od domu/pracy” to realny problem. Nawet różnica 15 minut może przesądzić o tym, czy ktoś się „zebrał” na wizytę.
„Lubię ją, ale teraz to już za daleko. Zostałam przy nowej, bo jest bliżej”.
Nie zawsze jesteś w stanie wpisać się w grafik klientek. Jeśli nie znajdą dogodnego dla siebie terminu po ich godzinach pracy, mogą wybrać inny salon.
„Chciałam, ale inna stylistka miała wolny wieczór”.
Jeśli nowe miejsce wygląda bardziej „ekskluzywnie” albo po prostu klientka zakłada, że ceny poszły w górę (nawet jeśli nie poszły) – może nie zdecydować się na Twoje usługi. Ludzie nie zawsze pytają – po prostu zakładają dany scenariusz.
„Ona teraz ma swój salon, pewnie ceny poszły w górę…”.
Nawet jeśli byłaś ich ulubioną stylistką/kosmetyczką/fryzjerką – w czasie Twojej nieobecności klientki/klienci musieli kogoś znaleźć. A przyzwyczajenie się do nowej osoby zajmuje… kilka wizyt. I potem pojawiają się myśli:
„Już nie chce mi się znowu zmieniać”. „Już się przyzwyczaiłam do tej nowej osoby – jakoś tak wyszło”.
Ludzie mają dobre intencje, ale są zabiegani, zapominają. „Myślałam o niej, ale nie odezwała się, ja też nie napisałam. Teraz już głupio”.
Jeśli klientka wybrała w tzw. międzyczasie kogoś innego i była u danej stylistki czy kosmetyczki kilka razy, może mieć w głowie myśl: „A co jeśli obraziła się na mnie, że poszłam do kogoś innego?”. Czuje się niezręcznie, więc Cię unika.
Czasem klientki zmieniają pracę, mają mniej pieniędzy, inne priorytety, nowe obowiązki. Po prostu to już nie ten moment w ich życiu.
„Już tak często nie robię paznokci – oszczędzam”.
Podsumowując: większość klientek nie rezygnuje z Twoich usług z powodu braku lojalności, tylko dlatego, że ich życie się zmieniło i nowe przyzwyczajenia lub obawy wzięły górę.
To Ci się przyda: Zgody RODO w salonie beauty
To jedno z najważniejszych pytań, jakie może sobie zadać osoba, która zaczyna pracę w beauty na nowo, po przerwie, lub w nowym miejscu. Bo energia, czas i emocje to zasoby ograniczone i warto je inwestować tam, gdzie dają realny zwrot. Więc: czy lepiej odzyskiwać lojalność klientek, czy budować nową bazę? Jedno i drugie, ale z naciskiem na NOWĄ bazę klientek. Dlaczego?
Odzyskiwanie klientek jest trudne… i często bez gwarancji
Budowanie nowej bazy to inwestycja z potencjałem
Warto zastosować strategię hybrydową. Do dawnych klientek można wysłać krótką, ciepłą, wiadomość, np. „Cześć! Wracam powoli do pracy i pomyślałam o Tobie – jeśli zatęskniłaś za naszymi stylizacjami, mam teraz kilka wolnych miejsc. Będzie mi bardzo miło Cię znów zobaczyć! Daj znać, jeśli chcesz wrócić❤️”. Nie rób tego powtórnie, nie naciskaj. Jeśli klientka nie odpisze, odpuść.
W pozyskiwaniu nowych klientek dobrze jest skupić się na marketingu lokalnym: poleceniach, budowaniu widoczności. Warto oczywiście wykorzystywać media społecznościowe do promowania swoich prac, ale także po to, by budować swoją pozycję eksperta. Można to robić poprzez udzielanie krótkich porad opartych na doświadczeniu, np. „5 błędów przy wyborze hybrydy”, „Jak wzmocnić słabe paznokcie?” itp.
To Ci się przyda: Czym jest marketing salonu beauty?
Na lokalne grupy (np. ogłoszeniowe na fb) warto wstawiać posty ze swoimi pracami. Ważne jest, aby były one autentyczne, nie brzmiały jak reklama. Np. „Cześć! Po powrocie z urlopu macierzyńskiego wracam do stylizacji paznokci – mam kilka wolnych miejsc w tygodniu, zapraszam na kawę i piękne paznokcie”.
Gdy wyobrażenia mijają się z rzeczywistością, gdy pojawia się frustracja wynikająca z braku klientek, pojawia się myśl, aby zagrać niską ceną. To nie jest jednak dobra taktyka. Trzeba pamiętać o kosztach prowadzenia działalności, o zachowaniu płynności finansowej firmy, a przede wszystkim o tym, że obniżenie ceny jest proste, ale powrót do takiej, która naprawdę jest satysfakcjonująca, może okazać się niemożliwy. Jak więc zainteresować klientki ofertą nowo otwieranego salonu? Warto zaproponować promocje, ale z głową. Sprawdzą się takie, które pokazują, że jest to jednorazowa okazja oraz te, które pomagają budować bazę klientek i ich lojalność.
W ramach pakietów na start możesz zastosować np. program poleceń – klientka poleca koleżankę i obie dostają mały bonus. Warto pomyśleć o wspólnych akcjach z innymi małymi biznesami – np. z florystką, trenerką personalną, kosmetyczką. Możecie wzajemnie polecać swoje usługi, organizować mini-eventy i w ten sposób wspierać się biznesowo.
Kiedy nie ma klientów, łatwo wkręcić się w myślenie: „Może jestem za słaba”, „Może nie nadaję się do prowadzenia własnej działalności”. Ale brak klientów to nie ocena Ciebie jako osoby, tylko efekt wielu zmiennych – lokalizacji, czasu, marketingu, sezonowości, inflacji, decyzji klientek. Pozwól sobie zmieniać kierunek – bez poczucia porażki. Czasem kobiety wracające na rynek pracy nie chcę już poświęcać na nią całego swojego czasu (i przekonują się o tym dopiero po powrocie do dawnego rytmu, sprzed macierzyństwa). A czasem okazuje się, że chcą w ogóle czegoś innego – i to też jest OK.
Nie zawsze trzeba całkowicie rezygnować z obranego celu, ale można nieco zmienić kierunek, model pracy. Może hybryda etatu i pasji? Może prowadzenie szkoleń dla początkujących, jeśli masz ekspercką wiedzę i zasoby? Może beauty mobile z dojazdem do klientów? To nie porażka. To adaptacja.
Ile potrzeba czasu, by Twój nowy biznes beauty przyjął się na rynku?
👉Realistycznie: 6 miesięcy, by ruszyło,
👉 Około 12 miesięcy, by osiągnąć stabilny dochód,
👉 12-24 miesiące, by zacząć dobrze zarabiać i mieć regularną, lojalną bazę klientek.
Od czego zależy tempo rozwoju?
👉Lokalizacja i dostępność
👉 Umiejętności + jakość usług
👉 Widoczność w sieci (marketing!)
👉 Relacje z klientkami
Kiedy nowo otwarty biznes staje się opłacalny?
Zależy od rodzaju prowadzonego biznesu. Przykład uproszczony dla jednoosobowej działalności stylizacji paznokci
👉Koszty miesięczne (np. wynajem, produkty, ZUS, telefon, księgowość): 2500-3500 zł
👉Twoja stawka za usługę (średnio): 120 zł
👉Aby wyjść na 0: potrzebujesz około 25-30 klientek w miesiącu
👉Aby zarabiać 4000-6000 zł netto potrzebujesz 60-70+ klientek/miesiąc
👉To oznacza, że pełna baza to zwykle 60-100 klientek miesięcznie (każda przychodzi co 3-5 tygodni, więc w praktyce wystarczy 40-50 stałych osób).
TAGI
Komentarze
Przeczytaj także
Biznesów w branży beauty przybywa bardzo dynamicznie. To oznacza, że konkurencja wewnątrzrynkowa rośnie. Jakie zapowiadają się najbliższe miesiące?
Na szczęście są narzędzia, które pomagają uporządkować chaos i odzyskać czas – bez konieczności pracy po godzinach.
Rozpoczęcie kariery w branży beauty to coś więcej niż wybór zawodu — to droga, która łączy pasję z wysokimi wymaganiami rynku.
Wybierz swoją kartę członkowską, oszczędzaj i zarabiaj więcej. Mamy wszystko czego potrzebujesz w swoim biznesie beauty!